środa, 29 kwietnia 2020

Paulinko pamiętaj, że Cię kocham...
W tym wpisie z mojego pamiętnika omówię z Tobą to co mówiłaś Pani psycholog KIndze na spotkaniu przy ul. Gajowej w październiku 2019r.
No więc, tak zwany "sąd rodzinny" kazał nam, czyli Twoim, rodzicom (ja i mama) spotykać się u tak zwanego psychologa, tzn. mi z Tobą. Po co? Tego nie wie nikt...
Podczas wizyty napisałaś rysunek zatytułowany "zarzuty do taty".
Było ich 8. Nawiasem mówić, jakie dzieci w wieku 10 lat więcej widzą psychologów częściej niż Tatę czy Babcię, ale to osobny temat rzeka...
Oto ta lista:


No więc chciałem się obronić i Ci wszystko wytłumaczyć, że nigdy nie złamałem mamie żadnej ręki i nic innego. Pani Kinga chciała zatem ,aby mama weszła do gabinetu i się Tobie przyznała, że tak nie było. Wówczas mama uciekła z gabinetu robiąc scenę i zabrała Ciebie, żebyś tylko nie usłyszała prawdy...

1. Zarzut nr 1. 

Jak napisałem od razu na miejscu powyżej to mama mnie pierwsza zaatakowała, potem się sama przewróciła jak próbowałem się bronić, a chciałem Ci wówczas tylko podać w samochodzie siatkę z prezentem jaki przyniosłem wtedy dla Ciebie do szkoły...
Udowodnię Ci to, ponieważ potwierdził to kurator z sądu, który był na miejscu razem ze mną.
2.  Zarzut nr 2

Mama nigdy nie miała złamanej ręki!
Wtedy, gdy mama Cię okłamywała, że Tata złamał mamie rękę, jak się później okazało lekarze stwierdzili u mamy "siniaka". Oczywiście ja też mamie nie nabiłem tego siniaka. Mama za wszelką cenę nie chciała mnie przepuścić do Ciebie z czystej złośliwości, żeby mi wyrządzić przykrość. Potem mnie zaczęła popychać i znowu udawała, że się przewróciła. W aktach sprawy IIIK 91/16 znajduje się pełna dokumentacja medyczna, która potwierdza, że mama nie miała złamanej ręki! (potem ją wkleję). Po co mama kłamała? Sama sobie odpowiedz na to pytanie...

3. Zarzut nr 3

Owszem zabrałem Ciebie kiedyś bez butów, ale czy to coś złego? Miałaś wtedy 4 latka i jak możesz to jeszcze pamiętać? Było lato i ciepło, mama miała obowiązek wyposażyć Ciebie w buty, ale tego nie zrobiła, zamiast tego nagadała Ci głupot i kłamstw, nastawiała Ciebie przeciwko mnie...
Zatem postanowiłem dla Twojego dobra wziąć Ciebie tak jak mama Cię przygotowała, po to, żebyś spędziła dzień ze mną i babcią bo to jest dobre dla dziecka.
Z tego dnia mam pełno nagrań jaka jesteś szczęśliwa i zadowolona, po całym dniu nawet niechętnie wracałaś do domu! Zaraz po wyjściu z domu na drugim rogu kupiłem Ci od razu buciki w sklepie, które sobie sama wybrałaś i byłaś bardzo zadowolona i jakoś nie miałaś pretensji wtedy, a potem jeszcze wiele razy się spotykaliśmy i też nie miałaś pretensji! Po południu już nawet o tym nie pamiętałaś...
Założę się , że mama wielokrotnie Ci mówiła, że to coś złego i tak dalej, pewnie wielokrotnie Ci o tym przypominała i jeszcze pewnie puszczała nagranie, żebyś, aby na pewno pamiętała.
Nic złego nie zrobiłem, jak dorośniesz to z pewnością przyznasz mi rację...

4. zarzut nr 4

Dlaczego miałbym Ciebie porwać? Po co? Moim obowiązkiem jest wychowanie Ciebie tak samo jak mamy, zadbanie o to, żebyś miała pełną rodzinę, mamę i tatę i babcie i tak dalej.
NIGDY Ciebie nie "porwałem", a przecież masz już 10 lat. Uwierz mi, że gdyby to było moją prawdziwą intencją to dawno temu mogłem przecież Ciebie zabrać i nie oddać mamie, jak byłaś u mnie w domu i babci. Ale wiem, że kochasz mamę i się z tym liczę. Kiedyś mnie kochałaś tak samo, ale to nie ja zniszczyłem Twoja miłość do mnie, ani nie Ty...
Wtedy był wyznaczony dzień naszego spotkania, a mama jak zwykle za wszelką cenę nie licząć się z Twoimi prawami i przywilejem posiadania dwojga rodziców chciała nam (i jej się niestety udało) uniemożliwić nam spotkanie. A tamto spotkanie było wyznaczone przez Sąd (już wiesz dzięki mamie co to jest, a w tym wieku nie powinno Cię to w ogóle interesować!) i mam miała obowiązek sprawić, żebyś Ty się spotkała z własnym Tatą i rodziną. 

5. Zarzut nr 5

Po pierwsze Pan Andrzej J. to nie jest Twój dziadek prawdziwy biologiczny tylko obcy pan, który jest partnerem Twojej babci Ewy.
Tamtego dnia mama po raz kolejny uniemożliwiła nam spotkanie wyznaczone przez tak zwany Sąd, a miała obowiązek nie przeszkadzać i doprowadzić do tego, aby spotkanie się odbyło. Zamiast tego znowu nagadała Tobie głupot, żebyś, aby "nie chciała" pójść i to była wymówka mamy, żeby zwolnić się niejako ze swojego obowiązku wobec nas. Ja się za każdym razem bardzo denerwowałem jak takie spotkanie się nie odbywało bo bardzo Cię kocham i tęsknię za Tobą, czy to źle?:(
Tamtego dnia przysięgam, że "dziadek" Andrzej się NIE PRZEWRÓCIŁ, poza tym ten obcy pan od lat uniemożliwia Tobie kontakt z własnym rodzicem i rodziną. I jak dorośniesz to to zrozumiesz i sama pewnie będziesz miała pretensje do tego pana...
Pomyśl jak by się zachowała mama, gdybym to ja zabronił Ci spotkania z mamą i jeszcze mówił Tobie złe rzeczy - kłamstwa na mamę i jeszcze uciekał z Tobą a jakiś obcy Pan czy Pani by w tym pomagali? Co by mama czuła? To co ja czułem wtedy... 
Ten Pan Andrzej też Ciebie okłamuje!
Twoimi prawdziwymi dziadkami są rodzice Twoich rodziców, czyli dziadek Irek (Tata Twojej mamy Eweliny) i dziadek Norbert, czyli mój Tata, niestety już poszedł (w roku 2015) do nieba...

6. Zarzut 6

To także nie prawda!
Kiedyś wywiesiłem na samochodzie kilka plakatów, które mówiły o tym jak bardzo Ty jesteś krzywdzona, jak odebrano Tobie normalne dzieciństwo, czyli takie, w którym dziecko ma oboje rodziców po równo. To marzenie każdego dziecka i rodzica!
Na tamtym plakacie nie było słowa o Tobie ani o mamie, była pokazana podobna osoba do Ciebie, czyli taka też skrzywdzona przez mamę, która w wieku dorosłym zrozumiała, że to nie Tata jest zły i miała pretensje o to do swojej mamy, że ją całe życie okłamywała. Jak to dziecko już dorosłe poznało prawdę i zaczęło normalnie po swojemu rozumować, to niestety znienawidziło własną mamę...
Tam była na tym plakacie inna dziewczyna, która pisała do swojej mamy, to był przykład, tam nie byłaś na plakacie ani Ty , ani Twoje słowa o mamie. 

7. Zarzut nr 7

To nieprawda, że jeździłem po całej Bydgoszczy z plakatami!
Jedyne co robiłem to protestowałem przeciwko Twojej krzywdzie na jednej ulicy.
Poza tym dlaczego uważasz, że robiłem coś złego? Bo mama tak powiedziała?
Jeżeli kiedykolwiek miałem na samochodzie jakieś "plakaty" to tylko takie, które były moim wołaniem o pomoc TOBIE, żebyś nie była okłamywana i krzywdzona, żebyś miała pełną rodzinę, której zostałaś pozbawiona przez mamę i sąd w Bydgoszczy.
Kiedyś to sama zrozumiesz...
Słyszałem wielokrotnie, że mama mówiła, że to wstyd, że Twoi rówieśnicy mieli by się z Ciebie śmiać. Ale dlaczego mieli by to robić? Czy tam było coś śmiesznego? NIE!
Uwierz mi, że to NIC złego, jedynie Twoi rówieśnicy mogli by Ci współczuć, a mama nie chciała, żeby wszyscy dowiedzieli się prawdy jak Ciebie ona traktuje, bo było by jej wstyd przed ludźmi...

8 . zarzut 8

No cóż były różne sytuacje. Po pierwsze jak byłaś bardzo mała to mama też wielokrotnie brała Ciebie na ręce na siłę (mam nagrania to sobie zobaczysz). Było tak tylko raz, o tym pisałem powyżej , to był ten dzień z bucikami. No więc wytłumaczyłem Ci już jak to było i co ja czułem. Robię zawsze wszystko by CIĘ chronić i robię wszystko dla Twojego dobra.
Zadaj sobie po raz kolejny pytanie jak by się poczuła mama, gdybym nie pozwolił Cie od niej iść i nastawiał Ciebie przeciwko niej, że sama byś zaczęła bez powodu nie chcieć się z nią spotykać? Co ona by zrobiła? No właśnie...

KOCHAM CIĘ CÓRECZKO!
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

https://youtu.be/otGI8StTW24   Słoneczko moje najukochańsze, czy widzisz na tym filmie coś złego? Czy widzisz jak to się mnie "paniczni...